Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:16035.30 km (w terenie 410.50 km; 2.56%)
Czas w ruchu:744:12
Średnia prędkość:20.90 km/h
Maksymalna prędkość:63.90 km/h
Suma podjazdów:93 m
Suma kalorii:946 kcal
Liczba aktywności:451
Średnio na aktywność:35.55 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Pawełki - Rododendrony, a właściwie ich namiastka.

Sobota, 31 maja 2014 · Komentarze(0)
Jak co roku w tym okresie wypadało się wybrac do pobliskich Pawełek do rezerwatu rododendronów które zwykle kwitną na przełomie maja/czerwca.
Ze względu na spore opady deszczu w tygodniu zrezygnowałem praktycznie z wypadu terenowego i większość trasy w obie strony przejechałem asfaltami przez Herby, Lisów, Ostrów i Lubockie.
Niestety, po dotarciu na miejsce okazało się, że chyba w tym roku nic z rododendronów nie będzie :( Jak wiadomo sa bardzo wrażliwe na pogodę, a z roku na rok jest chyba co raz gorzej :( Wygląda to po prostu marnie...



Do pracy

Wtorek, 27 maja 2014 · Komentarze(0)
Dzisiaj do pracy dobrze wysłużonym staruszkiem - co okazało się w sumie dobrym wyborem.
Do miasta dojazd przy ładnej pogodzie, powrót niestety deszczowo, więc droge powrotną troszkę na około - tam gdzie dobre ścieżki rowerowe i mały ruch samochodowy. Była okazja sprawdzić przydatność przeciwdeszczowego pokrowca w Deuterze ;)

Przed obiadkiem w niedzielę ;)

Niedziela, 25 maja 2014 · Komentarze(0)
Planowany był dzisiaj wypad większą ekipą, "standardowo" wyszło jak wyszło :P
Więc pokręciłem trochę sam.
Z domu przez Gorzelnię, Kalej i lasem do Pierzchna, dalej przez Grodzisko (odcinek z Kalei przez las i dalej do Grodziska był moim debiutem w tym miejscu więc coś nowego zaliczonego ;) ) do Wręczycy, skąd pojechałem lubianą przeze mnie trasą przez Długi Kąt, Nowiny, Puszczew do Herb.
W Herbach mała przerwa na niezdrowe jedzenie - jak wiadomo nie żadne odżyweczki i izotoniki a hamburger daje największego kopa :P Po dostarczeniu organizmowi niezdrowych kalorii pojechałem w kierunku Boronowa gdzie po małej dezorientacji w końcu obrałem właściwą drogę na Konopiska (coś mi się ubzdurało, że do Konopisk to przez Koszęcin, a tak w ogóle to pojechałem jeszcze inaczej...). Po dotarciu do Konopisk zrobiłem sobie ostanią przerwę nad wodą (Pająk) i wróciłem standardową trasą do domu.
Z godziny na godzinę pogoda stawała się co raz lepsza (mogłem nie zakładać błotników) także jechało się bardzo przyjemnie, a i trasa idealnie podświadomie zaplanowana na równe 70km ;)







Aleksandria

Wtorek, 20 maja 2014 · Komentarze(0)
Kolejny ciepły dzień i kolejny wypad na nowej maszynie :)
Blachownia/Aleksandria/Konopiska - wielokrotnie objeżdzone trasy.
Cały czas delikatne korekty w ustawieniu by wypracować idealną pozycję :)