Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:16035.30 km (w terenie 410.50 km; 2.56%)
Czas w ruchu:744:12
Średnia prędkość:20.90 km/h
Maksymalna prędkość:63.90 km/h
Suma podjazdów:93 m
Suma kalorii:946 kcal
Liczba aktywności:451
Średnio na aktywność:35.55 km i 1h 44m
Więcej statystyk

No to sobie rower wyczyściłem... kur... eh ta pogoda.... :/

Niedziela, 29 czerwca 2014 · Komentarze(0)
W niedzielny poranek naszła mnie chęć odpicowania roweru.
Szmatki i pędzelki w ruch, wszystko pięknie wyczyściłem, dotarłem z najmniejsze zakamarki.
Rower wyglądał lepiej niż nówka ze sklepu...
Nasmarowałem jeszcze łańcuch (White Lightning Epic - więc szybko odparowujący) i zostawiłem na parę godzin.
Po obiedzie stwierdziłem, że pojeżdzę chwilkę bo pogoda ładna, a ze zdjęć satelitarnych oraz wszelakich serwisów pogodowych wynikało, że do opadów mam jeszcze jakieś 4 godziny...
Tak więc wyruszyłem...
Nie ujechałem nawet 30-tu minut jak zaczęło padać :(
Najpierw delikatnie - tak, że prawie wysychało na bieżąco.
Podjąłem decyzję o powrocie.
Zabrakło mi około 2km do domu jak rozpętała się masakra....
Kur...
Rower upierniczony, zalany i zapiaszczony wszędzie gdzie się da...
Ciuchy również. Z butów wylewałem wodę...
Przy okazji przyliczyłem glebę...
Pier...lę taką robotę. Ile może kur... padać...
Trzeba chyba uciekać z tego kraju w jakieś normalne miejsce...

Na koniec przepraszam za ton wpisu - ale jestem mocno zdenerwowany...
Ogólnie opady i pogoda pokrzyżowały wiele planów rowerowych w tym miesiącu.
A właściwie pokrzyżowały praktycznie wszystkie plany.
Musiał bym chyba nie pracować i być jasnowidzem by trafić w pogodę...

Złoty Potok - dzień na złość...

Sobota, 28 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Według prognoz ostatni dzień weekendu kiedy miało być ładnie... taaaa...
Były plany na dalszą jazdę dużą ekipą - wyszło jak wyszło...
Już samo przygotowanie do jazdy pokazało, że dzień nie zapowiada się najlepiej...
Od rana spory wiatr, oparłem rower o bramę, przetarłem golenie amortyzatora, wyczyściłem łańcuch i poszedłem odłożyć szmatkę.
W tym momencie ogromny podmuch wiatru spowodował, że rower wylądował na ziemi :(
Większość energii przejeła na siebie kierownica i pedał, ale niestety wygląda na to, że ucierpiał hak przerzutki, kur....
No ale nic - szybkie oględziny - przerzutki działają (aczkolwiek jutro muszę dokładnie zerknąć co i jak), ruszamy w trasę.
Ostatecznie wyszło do Złotego Potoku przez Olsztyn i Zrębice oraz powrót podobnie, w Częstochowie drogą wzdłuż Warty.
Miało być więcej....
Ale tak...
W drodze do Złotego cały czas mocny wiatr w twarz więc o dobrym tempie nie było mowy, plus dodatkowa strata energii...
W drodze powrotnej oczywiście wiatr się odwrócił - i znowu w twarz...
I jak tu bić rekordy...
Po powrotnym postoju w Leśnym w Olsztynie były plany by jechać dalej jeszcze nabić kilometrów - ale nie - to nie koniec nieprzyjemności - oczywiście zaczęło padać (w momencie gdy tworzę ten wpis opady przerodziły się w istny koniec świata...), więc decyzja - nie ma nabijania kilometrów - powrót do domu...
Cały dzień na złość, eh...

100. Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 27 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Dzisiaj setna - jubileuszowa Masa Krytyczna :)
Nie mogło mnie nie być ;)
Ilośc osób spowodowała opadnięcie szczęki :)
Według podanych przed chwilą oficjalnych informacji w Masie udział wzięło 821 uczestników!
Rekord pobity dwukrotnie? :D
Dziękujemy za te 10 lat (dziesięciolecie w sierpniu będzie o ile pamiętam) i oby tak zawsze :)
Po masie troszkę jeszcze pokręciłem nabić kilometry i podgonić średnią ;)

Pracowo/Rowerowo/Zakupowo

Czwartek, 12 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Stwierdzam, że człowiek się do dobrego szybko przyzwyczaja ;)
Dzisiaj jako, że praca plus chciałem pozałatwiać parę spraw w mieście - tak więc wybrałem się starym rowerem.
Wrażenia? Jakoś tak cięzko się kręci ;)