Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Cz-wy

Dystans całkowity:11250.30 km (w terenie 480.21 km; 4.27%)
Czas w ruchu:508:36
Średnia prędkość:21.24 km/h
Maksymalna prędkość:63.90 km/h
Liczba aktywności:215
Średnio na aktywność:52.33 km i 2h 31m
Więcej statystyk

100. Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 27 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Dzisiaj setna - jubileuszowa Masa Krytyczna :)
Nie mogło mnie nie być ;)
Ilośc osób spowodowała opadnięcie szczęki :)
Według podanych przed chwilą oficjalnych informacji w Masie udział wzięło 821 uczestników!
Rekord pobity dwukrotnie? :D
Dziękujemy za te 10 lat (dziesięciolecie w sierpniu będzie o ile pamiętam) i oby tak zawsze :)
Po masie troszkę jeszcze pokręciłem nabić kilometry i podgonić średnią ;)

Poraj

Środa, 11 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Korzystając z dobrej pogody zaplanowaliśmy już wcześniej z Ewą wieczorno/nocny wypad :)
Prognozy pogody się sprawdziły więc nie pozostało nic innego jak zabrać oświetlenie i ruszać w trasę :)
Mieszając trochę asfaltu i terenu docieramy ładnym tempem do poraja na zachód słońca - niestety chmury spowodowały, że słońca specjalnie widać nie było ;) Krótka przerwa nad wodą i ruszamy w drogę powrotną planując objechać cały zbiornik dookoła.
Niestety już się sciemniało a nasze umiejętności nawigacyjne po ciemku w lesie nie należą do najlepszych więc trochę się pomotaliśmy ale ostatecznie udało się znaleźć właściwą drogę.
Zaczęło się też powolutku ochładzać więc powrót troszkę inną trasą by jak najszybciej dotrzeć do domu.


Setka - Ostrowy Nad Okszą i nie tylko

Sobota, 7 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Od dłuższego czasu planowaliśmy dalszy wyjazd - czekaliśmy na dobrą pogodę i odpowiednią ilość czasu. Prognozy pogody oraz grafik wskazywały, że te warunki zostaną spełnione w sobotę :) Mieliśmy jechać z Ewą, w piątek dołączył jeszcze Łukasz co mnie ucieszyło - im nas więcej tym lepiej się kręci :)
W piątek wszystko pięknie wyczyściłem i nasmarowałem, pozostało czekać do soboty :)
Start punktualnie o umówionej godzinie, dojazd po Ewę i ruszamy pod M1 po Łukasza. Razem w grupie przyjemnym tempem (cały czas z górki) do Czarnego Lasu, a potem prawie offroad drogą (jeśli można tak to nazwać) przez Nową Wieś do Ostrów nad Okszą.
Wertepy chyba mocno wytrząsły nowy rower i w Ostrowach prawie bym zgubił koło - poluzował się szybkozamykacz. Cóż - jak to na początku - wszystko trzeba podokręcać...
Nad zalewem w Ostrowach urządziliśmy sobie dłuższą przerwę jako, że Łukasz zgłodniał, poza tym serwowali bardzo dobre zapiekanki z pieca oraz piw....tfu...izotonik ;)


Troszkę fotek oraz wygłupów na placu zabaw i posileni w dobrych nastrojach ruszamy dalej :)
Wiejskimi mało uczęszczanymi dróżkami przez Borową i Władysławów docieramy do Zawad, skąd przez Zbory, Szyszków, Rębielice Szlacheckie i Wilkowecko docieramy do Waleńczowa gdzie w końcu napotykamy upragniony sklep :) Wcześniej przez całą drogę od Zawad nie było czynnego żadnego sklepu - mało tego - nie było sklepu w ogóle ;)
Łukasz zaczął już nerwowo spoglądać na ilośc kilometrów na liczniku oraz wypytywać o drogę powrotną, ja stwierdziłem jednak, że postaram się troszkę urozmaicić powrót ;)
Z Waleńczowa bocznymi drogami docieramy do Kłobucka skąd kierujemy się dalej w kierunku Wręczycy. Droga niestety jest w remoncie (co nie przeszkadzało okolicznym mieszkańcom (eh to SKL) jechać na czerwonym pod prąd - bo po co czekać) więc w pewnym momencie trzeba było poszukać alternatywnej drogi do Grodziska. Wyszło to bardzo fajnei - troszkę klucząc polnymi drogami przeprawiamy się przez rzekę i wyjeżdzamy w Pierzchnie gdzie następuje zmiana trasy i ze względu na Łukasza kierujemy się już prostą drogą do Częstochowy.
Tym sposobem pierwsza setka w sezonie stała się faktem, aczkolwiek jest niedosyt ponieważ noga dzisiaj podawała świetnie (zasługa nowego roweru?) i gdyby nie brak czasu  to myślę, że realne było by jeśli nie 200 to chociaż 150km. A dzień wcześniej wykręciłem jeszcze 50km w zwykłych spodenkach bez wkładki - więc dystans dobowy wyniósł ponad 150km i zmęczenia nie czuć :)

Pawełki - Rododendrony, a właściwie ich namiastka.

Sobota, 31 maja 2014 · Komentarze(0)
Jak co roku w tym okresie wypadało się wybrac do pobliskich Pawełek do rezerwatu rododendronów które zwykle kwitną na przełomie maja/czerwca.
Ze względu na spore opady deszczu w tygodniu zrezygnowałem praktycznie z wypadu terenowego i większość trasy w obie strony przejechałem asfaltami przez Herby, Lisów, Ostrów i Lubockie.
Niestety, po dotarciu na miejsce okazało się, że chyba w tym roku nic z rododendronów nie będzie :( Jak wiadomo sa bardzo wrażliwe na pogodę, a z roku na rok jest chyba co raz gorzej :( Wygląda to po prostu marnie...