W końcu udało się rozpocząć sezon rowerowy w przerwie między jednym a drugim wyjazdem snowboardowym :) Pogoda piękna więc cel standardowy - Olsztyn. W samym Olsztynie bardzo duży ruch. Pokręciłem trochę po okolicach zamku i wróciłem do częstochowy w al. pokoju obierając drogę ścieżką wzdłuż Warty, a następnie wzdłuż Stradomki. Z formą jest dobrze, ale kiedy wyjadę na rower kolejny raz tego nie wie nikt gdyż w kwietniu sporo innych planów...
Rano do pracy, z pracy minimalnie na około przez Adriatyk zobaczyć niedawno odpalony wyciąg do wake'a - tego się w częstochowie nie spodziewałem :) Natomiast po obiadku jeszcze rundka przez Konopiska i Kijas. Widać, że urlop delikatnie mnie osłabił rowerowo i troszkę słabiej kręcę, ale to chyba norma ;)
W alejach przed startem spotkaliśmy kilku orbitowiczów, cyknęliśmy trochę fotek i pojechaliśmy w kierunku ronda Mickiewicza czekać na grupę która ruszyła na około. Po drodze, na Sobieskiego, odruchowo przy prędkości około 30km/h na milimetry uniknąłem zderzenia z drzwiami samochodu którego kierowca najwyraźniej nie spojrzał w lusterko przed wyjściem z samochodu :/ Przyznam się, że trochę mi ciśnienie podskoczyło... Na rondzie nakręciłem filmik i ruszyliśmy gonić grupę, ale z kim tu się równać - zwłaszcza na crossie ;) Za to ludzie parę fotek nam po drodze zrobili :D
Rowerem jeżdzę odkąd umiem chodzić albo jeszcze dłużej :) Kiedyś (podstawówka, liceum, studia) jeździłem więcej, teraz niestety sporo mniej (ehh ta praca...) ale jakoś daję radę :)