Złoty Potok
Niedziela, 27 kwietnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria Okolice Cz-wy, Rekreacyjne, Samotnie
Dzisiejszym łupem padł Złoty Potok :)
Wstałem późno, chciałem wrócić na obiad (tym bardziej, że od 17 zapowiadali opady w prognozach) więc cel idealny.
Wyjechałem koło 12:30, udając się w kierunku Olsztyna spokojnym tempem.
Z Olsztyna przez Zrębice, Krasawę (przerwa na podładowanie akumulatorów w miejscu postojowym) i Siedlec dotarłem do Złotego Potoku.
Z Złotym Potoku obrałem kierunek Amerykan - dzisiaj bardzo licznie oblegany.
Krótki postój, posiłek, zdjęcia i powrót.
Przy okazji natknąłęm się jeszcze na mapkę nowych ścieżek rowerowych - będzie to jeden z najbliższych celów wyjazdu :)
Powrót już główną drogą DK46 z postojem w Olsztynie w Leśnym.
Postój ów przedłużył się przez zakręcenie obsługi "zapomniałam, bo mam dużo zamówień" - dzięki czemu na swoje czekałem ponad 30 minut i gdybym się nie upomniał to nie wiem ile by to jeszcze trwało ;)
Z Olsztyna powrót koło huty i dalej Jagiellońską. Jakież było moje zdziwienie gdy przez większość trasy z Olsztyna jechałem po mocno wilgotnych drogach - chyba jednak padało podczas mojej nieobecności ;)
Wstałem późno, chciałem wrócić na obiad (tym bardziej, że od 17 zapowiadali opady w prognozach) więc cel idealny.
Wyjechałem koło 12:30, udając się w kierunku Olsztyna spokojnym tempem.
Z Olsztyna przez Zrębice, Krasawę (przerwa na podładowanie akumulatorów w miejscu postojowym) i Siedlec dotarłem do Złotego Potoku.
Z Złotym Potoku obrałem kierunek Amerykan - dzisiaj bardzo licznie oblegany.
Krótki postój, posiłek, zdjęcia i powrót.
Przy okazji natknąłęm się jeszcze na mapkę nowych ścieżek rowerowych - będzie to jeden z najbliższych celów wyjazdu :)
Powrót już główną drogą DK46 z postojem w Olsztynie w Leśnym.
Postój ów przedłużył się przez zakręcenie obsługi "zapomniałam, bo mam dużo zamówień" - dzięki czemu na swoje czekałem ponad 30 minut i gdybym się nie upomniał to nie wiem ile by to jeszcze trwało ;)
Z Olsztyna powrót koło huty i dalej Jagiellońską. Jakież było moje zdziwienie gdy przez większość trasy z Olsztyna jechałem po mocno wilgotnych drogach - chyba jednak padało podczas mojej nieobecności ;)