Niewiele, ale zawsze coś...
Snowboardu wprawdzie jeszcze do końca nie odstawiam, ale jednak większość to już będzie rower...

...ale jednak udało się znaleźć chwilkę czasu i wykręcić parę kilometrów. niestety wygląda jednak na to iż trzeba będzie zakupić nową dętkę i oponę:/ ale to dopiero na wiosnę... teraz powolutku priorytetem staje się snowboard...

Po raz kolejny złapałem gumę :/ Coś się rower na mnie obraził...

gnaszyn, dźbów, kawodrza

blachownia i gnaszyn

oraz do taty na cmentarz.

Niedzielne ciepłe popołudnie - więc w domu nie można siedzieć ;)

Z Częstochowy jechaliśmy przez Kiedrzyn, Antoniów, Czarny Las, Nową Wieś. Odcinek drogi Nowa Wieś-Ostrowy - fatalny. Droga na dziurach a nie dziury na drodze :/ W Ostrowach na chwilę zboczyliśmy na Drogowy Odcinek Lotniskowy, potem wzdłuż zbiornika wodnego do wsi Borowa, i z tamtąd do Miedźna. Tam mała przerwa na posiłek i uzupełniene płynów, po czym powrót przez Łobodno, Kamyk, Białą. Na zakończenie aby wykręcić dodatkowe kilometry pojechałem jeszcze do Blachowni.